Janusz Korwin Mikke wywołał skandal. Swoimi wypowiedziami, jak zwykle ostro, jak zwykle niedostosowane do możliwości odbiorców, w skrócie pojechał po bandzie.
Mam wrażenie, że cały problem (jak większość zgłaszanych przez JKM) jest prosty - pan Janusz jest przeciwny finansowaniu olimpiad, paraolimpiad i wszelkich innych rzeczy (poza kilkoma wyjątkami) z publicznych pieniędzy.
W tym przypadku również chciał to powiedzieć. Tylko że się nie udało, bo zamiast dojść do sedna sprawy, wkopał ją w górę niepotrzebnych doklejanek, które w połączeniu z jego osobowością i wyczynami z przeszłości dały efekt jaki dały - że teraz społeczeństwo będzie myślało, że JKM jest za wprowadzeniem "fizycznej likwidacji elementów niewartościowych" czyli słabych, biednych, inwalidów i kogo tam jeszcze w swoim wpisie na blogu umieścił.
A można było sobie odpuścić ostre uwagi, kontrowersyjne tezy. Żyje długo w tym kraju, zwłaszcza w ostatnim okresie, chyba jest świadomy tego, że nawet ze zdania "Ala ma kota" można zrobić rasizm i homofobie.
Jako, że społeczeństwo jest jakie jest, należy się zawsze w takich granicznych sytuacjach wspomagać tłumaczeniem "jak krowie na rowie" co konkretnie chcę przekazać, bo inaczej jest tak jak z prawem - mnóstwo interpertacji, każdy swoje wie, ale nic konkretnego...
A w programie Lisa dał się łatwo złapać w pułapkę, co mogliśmy zobaczyć.
Ciekawe, czy już pogrzebał swój 1% poparcia...
Komentarze